Sprawy orgranizacyjne

 

 

 

SYMPOZJA NAUKOWE

 Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN Oddział w Poznaniu

 

 

 

 

KONFERENCJE I SYMPOZJA

 

 

 

Konferencja w Poznaniu nt. Znaczące Symbole

Konferencja w Bucharzewie

Sesja Referatowa nt. Bezpieczeństwo Ruchu Drogowego w Ramach Sesji Uroczystej Poświęconej  Pamięci Zmarłych Członków Komisji  w dniu 27.01. 2010. PAN w Poznaniu

 

 

 

 

 

PREZENTACJE I WYSTĄPIENIA

 

 

 

 

 

Sesja Uroczysta Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w Poznaniu Poświęcona  Pamięci Zmarłych Członków Komisji  w dniu 27.01. 2010. PAN.

Referat: Prof. dr hab. inż. Arch. Tomasz Florkowski – Artyści nie chorują, artyści umierają

 

 

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 10 lutego 2011 roku.

Referat:

Prof. dr hab. Augustyn Bańka – Znaczące symbole, przemiany i dokonania

 

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 21 kwietnia 2011 roku.

Referat: Prof. dr hab. Augustyn Bańka - KAPITAŁ SYMBOLICZNY POZNANIA. Jak odzyskać i upowszechnić skarby tożsamości zbiorowej kresów zachodnich

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 24 maja 2012 z okazji  UPAMIĘTNIENIENIA JUBILEUSZU 40-LECIA POLSKIEJ AKADEMII NAUKODDZIAŁ W POZNANIU 1972 – 2012 24 nt. Symboli Wielkopolski i Wybrzeża.

Referaty:

Prof. dr. Hab. inż. arch. Lech Zimowski – Szlak obronny flotylli marynarki rzecznej RP w 1939 roku w Brdy ujściu.

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 26 stycznia 2013

Referaty:

Prof. dr habil. inż.  Zbigniew Młynarek – Awarie budowlane -  z doświadczeń krajowych i zagranicznych

 

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 13 kwietnia 2013

Referaty:

 

Prof, dr habil. Lech Zimowski - Zapomniane drogi wodne i losy Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej RP. Impulsy z Poznania, Bydgoszczy i Gdyni

 

Dr inż. Józef Włosek -  Z doświadczeń projektowania i budowy dróg głównych i lokalnych

 

Mgr inż. Andrzej Billert - Drogi rowerowe - plany i realizacje w dobie impulsów EU

 

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 5 kwietnia 2013

Referaty:

 

Prof, dr habil. Lech Zimowski - Zapomniane drogi wodne i losy Flotylli Rzecznej Marynarki Wojennej RP. Impulsy z Poznania, Bydgoszczy i Gdyni

 

Dr inż. Józef Włosek -  Z doświadczeń projektowania i budowy dróg głównych i lokalnych

 

Mgr inż. Andrzej Billert - Drogi rowerowe - plany i realizacje w dobie impulsów EU

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 21 września 2013

Referaty:

 

Dr inż. Włodzimierz Łęcki: Z wędrówek i badań na Ziemi Lubuskiej

 

Dr inż. arch. Zenon Błądek -  Z Metropolii Arcybiskupstwa na Ostrowie Tumskim w Poznaniu

 

 

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 27 grudnia 2013 roku.

Referaty:

Dr inż. Włodzimierz Łęcki: Międzyrzecki Rejon Umocniony w strategii II wojny światowej

 

 

Sesja Naukowa Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 18 października 2014 roku.

Referaty:

Prof. dr. Hab. inż. arch. Lech Zimowski -  Świetne lata kooperacji wybrzeża i zaplecza polskiego

 

 

 

 

 

 

Augustyn Bańka

Poznań PAN, UAM

 

KAPITAŁ SYMBOLICZNY POZNANIA

Jak odzyskać i upowszechnić skarby tożsamości zbiorowej kresów zachodnich

(Referat na zebranie Komisji Urbanistyki i Planowania Przestrzennego PAN w dniu 21 kwietnia 2011)

 

 

I. INSPIRACJE

 

Nie chciałbym, aby moje wystąpienie dzisiaj i w tym miejscu było potraktowane przez kogokolwiek jako zabieg marketingowo-popularyzatorski zaanonsowanego Państwu wydawnictwa. Zapewnić pragnę, że moja intencją nie jest münchausenowskie podnoszenie siebie samego za włosy.

 

Moim skromnym celem jest wyrażenie kilku komentarzy o przyczynach, okolicznościach i konsekwencjach  powstania tego skromnego dzieła, będącego efektem wysiłku bardzo wielu osób. O pracy, która właśnie oddawana jest do rąk czytelnika być może wystarczyłby suchy fakt, iż „ukazało się to i to”. Jednak doszedłem do wniosku, że warto podzielić się pewnymi spostrzeżeniami, odczuciami i nadziejami związanymi z przebytą pracą. Wykonanie jakiegoś zadania, jakiej pracy jest bowiem najczęściej początkiem czegoś innego. Jednostka i zbiorowość uczy się. Człowiek myśli nad tym co zrobił, dochodzi do pewnych wniosków, które nie tylko chce stosować w swoim życiu,  ale wyjaśniać w takich okolicznościach jak ta, co się zdarzyło, co zdarzyć się może i co zdarzyć się powinno?

 

Najpierw kilka słów o okolicznościach. Jak zwykle w historii działa na równo przeznaczenie i przypadek. Ta praca w moim osobistym wydaniu jest przede wszystkim dziełem przypadku – ani wcześniej nie planowana, ani z góry podszyta jakąś misją. Kiedy prof. Zimowski przydzielił mi w kontekście kwestii historycznej zamku królewskiego w Poznaniu zadanie przygotowania wypowiedzi temat  „Znaczące symbole”, to był to pewien początek, który uruchomił pewien proces. Jaki proces?  Proces autoidentyfikacji.

 

Kiedy jednostka staje przed jakimś zadaniem niechybnie staje przed zasadniczymi pytaniami, takimi jak? Po co? Dlaczego? Dla kogo? Zacznę od końca i podzielę się refleksją, że pierwsza myśl, jaka przemknęła mi przez głowa to ta, którą najbardziej skrótowo sformułował najwybitniejszy przedstawiciel UAM Florian Znaniecki – Czym jest dla ciebie miasto Poznań? Czy można żyć w miejscu nie wiedząc o swoich związkach z nim?

 

Wiersz Stanisława Wyspańskiego „U stóp Wawelu miał Ojciec pracownię”

 ze zbioru Rapsody

 

Odpowiadając sobie na to pytanie Stanisław Wyspiański uruchomił proces, który prowadził go w głąb samego siebie, a więc proces autoidentyfikacji i odkrywania związków z miejscem. Najpierw postawił więc kwestię ja-miejsce, a potem rozszerzył ją o pytanie „Jakie w ogóle łączą ludzi więzi z miejscem”.  Jaką rolę odkrywa miejsce, jako cząstką tożsamości jednostki. Jak rolę w tym wszystkim odgrywają symbole, a w szczególności te „znaczące symbole”.

 

W ten sposób od pytań przeszedłem do działania, a mianowicie wypełnienia roli, jaką przede mną kilkadziesiąt lat temu przyjął na siebie Florian Znaniecki zadając pytanie „Czym jest dla ciebie to miejsce?”. Bez zbędnego sentymentu, emocji i zacietrzewienia badacz podejmuje się próby  objaśniania naukowego rzeczywistości. Objaśnienia rzeczywistości to zarazem odpowiedzi na pytania, które tak się składa, że w nienormalnej historii Polski, jak  i poszczególnych jej regionów, nie są pytaniami afektywnie neutralnym. Zwykli ludzie nie dysponujący odpowiednim instrumentarium nie są w stanie nie utknąć na mieliźnie emocji. Zdałem sobie sprawę, że to, co różni aktualny czas od epoki Znanieckiego to nowoczesność. Co ona oznacza? Między innymi nieciągłość znaczeń, dyskontynuacje, które domagają się wypełnienia przerw. Dzisiaj ludzie mają inne pożądania niż dawniej.

 

Dramat naszych czasów polega m.in. na tym, że istnieje na ogromną skalę przyzwolenie na oficjalne i manifestacyjne deptanie tego, co jeszcze niedawno było świętością, największym symbolem. Nie czci się dawnych symboli, relikwii etc.

 

Analizując wzajemne relacje nowoczesności i tradycji zdałem sobie sprawę z tego, że istnieje ogromne zapotrzebowanie na obiektywne objaśnianie sprzecznych faktów otaczającej nas bezpośredni rzeczywistości – czyli mówiąc wprost miejsca życia. Bowiem jak uczy nas Arystotels w „Fizyce” „miejsce jest tym, co bezpośrednio otacza coś, dzięki czemu jest miejscem”. Tajemnica miejsca Poznania to fascynująca historia i zarazem dramat. Dlaczego? Dla kogo? Na te pytania odpowiadają autorzy publikacji.

 

Mottem całości pracy jest to, że choć w szerszym horyzoncie do historii wkradł się chaos, to w mikroskali istnieją porządkujące reguły, jak chociażby historia tworzona przez jednostki i ich rodziny. Poza tym, rzeczywistość życia pokazuje, że nie historia nie ma końca, tak , jak nie umierają znaczące symbole. Co najwyżej, mogą one być zepchnięte do nieświadomości, zniekształcone w pamięci zbiorowej, ośmieszone. Jednak zatrzeć po nich wszelkich śladów się nie da.

 

II. KAPITAŁ SYMBOLICZNY POZNANIA I POLSKI –ZAPOMANINY SKARB

 

Oprócz nowoczesności i dyskontynuacji znakiem naszych czasów są nowoczesne wojny nowoczesnych społeczeństw, których podmiotem jest człowiek określany przez Roya Baumeistera „zwierzęciem kulturowym”.

Owe nowoczesne wojny to o znaczące symbole i wojny na symbole. Wojny te przybierają formę sporów między państwami i narodami, ale też rozgrywane są w ramach narodów i grup społecznych. Te ostatnie są szczególnie smutnym zjawiskiem, bowiem wojny domowe są najbardziej okrutne i wyniszczające.

 

 

Czym są wojny symboliczne z naukowego punktu widzenia? Są one walką o kapitał symboliczny jako najwyższą instancję legitymizującą władzę i dominację na innymi.

 

Co jest powodem owych wojen? Rozdarcie tożsamości między wykorzenieniem i potrzebą zakorzenienia.

 

Jakie są przejawy?

  • Złudne agregowanie treści odnoszące się do działań grup społ. Zawodowych i innych, wskazujących sobie nawzajem tropy w uniwersum informacji.
  • C Y T A T  Z Łożyńskiego listu

- Jest to wskazywanie co i kogo należy poważać, co i kogo stygmatyzować

- Przywódcy koterii jako strażnicy koterii sterują historią, grupami i władzą symboliczną, jednak nie do końca.

 

III. CZYM JEST I JAKIE SĄ FUNCJE KAPITAŁU SYMBOLICZNEGO

 

IV. JAKIM KAPITAŁEM SYMBOLICZNYM DYSPONUJE I MGŁBY DYSPONOWAĆ POZNAŃ

 

V. JAK URUCHOMIĆ ZAPOMNIANE SKARBY TOŻSAMOŚCI POZNANIA W KAPITAŁ SYMBOLICZNY

 

Codzienne budowanie własnej tożsamości, mitologizowanie czasu bieżącego, porządkowanie doświadczeń w przestrzeni. Inaczej mówiąc nie porządkowanie przestrzeni a budowanie miejsca.

p1

p2

p3

p4

p5

p6

Prof. Dr hab. Arch. Eugeniusz Skrzypczak, SARP, Uniwersytet

MIASTO MIAST

 

Klasyczne wyobrażenie miasta europejskiego to z pewnością mniej więcej centralnie zlokalizowany zespół staromiejski z rynkiem, ratuszem, kościołami najlepiej opasany jeszcze zachowanymi murami lub co najmniej wyraźnie wydzielającymi je ze struktury pozostałej zabudowy plantami, a potem mniej więcej koncentryczne dzielnice rozbudowującego się przez wieki miasta zbudowane z klasycznego tworzywa: ulic, placów, skwerów i wreszcie parków.

Wiek XIX to eksplozja powierzchniowa za sprawą rewolucji przemysłowej, w rezultacie lub w następstwie której, za sprawa modernistycznej doktryny miasto nieskrępowane granicami ani katalogiem elementów urbanistyki klasycznej rozlewa się szeroko wypychając jeszcze przed sobą strefę suburbii.

Jak w konfrontacji z takim wyabstrahowanym modelem wygląda obraz Poznania?

– Przynajmniej do XIX wieku zgoła inaczej, później różnie ale też niestandardowo.

Plan Poznania z 1734 roku jest najbardziej reprezentatywnym zapisem jego modelu urbanizacji jaki ukształtował się na przestrzeni kilku stuleci i trwał do początku XIX wieku.

W trwającym kilkaset lat okresie swojej historii urbanizacja ta posiadała formułę konurbacji wyodrębnionych przestrzennie i w dużym stopniu niezależnych ustrojowo miast oraz osad. Co prawda od roku 1253 miasto lokacyjne odgrywało trwałą i dominującą zarówno urbanistycznie jak i politycznie oraz gospodarczo rolę ale zarówno Śródka jak i Chwaliszewo oraz Zagórze a także Grobla były w jakiś okresach samodzielnymi z nadania królewskiego miastami. Z jednej strony najczytelniejszą na planie zasadą związku jest osadzenie Śródki, Ostrowa Tumskiego, Chwaliszewa i miasta lokacyjnego na trakcie z Gniezna, z drugiej zaś można odnieść wrażenie jakby poszczególne osady zacumowały w rozlewiskach Warty pomiędzy rozbudowanym systemem głównego i pobocznych mostów rzeki.

I chociaż w 1656 roku Szwedzi dokonali spektakularnego „przełożenia odcinka głównego miasta, co pozwoliło im zdobyć miasto, to jednak ton tej relacji z miastem i człowiekiem który na te relacje wpływał, z nich korzystał ale też im ulegał.

Swego rodzaju „encyklopedyczna” wartość tego planu wynika nie tylko z faktu, że jest on doskonałą ilustracją dla wyobrażenia miasta wg K. Lyncha, na którego strukturę składają się drogi, punkty węzłowe i punkty charakterystyczne ale również, jeśli nie przede wszystkim, z powodu stref zintegrowanych ściśle z rzeką poprzez linie brzegowe stanowiące ich wspólne granice. To właśnie fenomen granicy jako krawędzi linii, krawędzi płaszczyzny, przestrzeni i strefy stanowi fundamentalny element urbanistyki i architektury na przełomie tysięcy lat ich rozwoju.

Plan miasta to bodajże najlepsze narzędzie zapisywania i instrument odczytywania jego DNA. Skonfrontowany z historia pozwala odtwarzać fakty, budować modele i definiować tezy na wielu poziomach i w wielu warstwach semantycznych.

Czy jest jednak wystarczający dla pełnego wyobrażenia o mieście?

„Portret miasta, Poznań w malarstwie i grafice” – publikacja Magdaleny Warkoczewskiej – z zamieszczonymi 150 widokami Poznania opatrzonymi komentarzem to prawdziwe innego rodzaju kompendium wiedzy o mieście, jego rozwoju, wydarzeniach ale także pięknie budowli, sylwet i panoram widzianych różnymi oczami, z różnych miejsc i w odmiennych warunkach.

Jak pisze autorka:

„Do końca XVIII wieku przedstawiano Poznań przede wszystkim w formie widoków ogólnych. Zmieniał się jednak punkt widzenia i sposób patrzenia na miasto. Wykorzystany w dziele Brauna widok od północy, tak wydawałoby się efektowny, zastąpiły widoki od południa (np. z oblężenia miasta w 1704 roku) lub od wschodu. To ostatnie spojrzenie dawało artystom równie duże możliwości, bowiem na pierwszym planie znajdowała się wówczas Warta z licznymi odnogami, a na tle leniwie płynących wód rzeki miasto ze strzelistymi wieżami kościołów prezentowało się szczególnie malowniczo.”

Najważniejszą wspólną cechą tych widoków ogólnych, ale nie tylko, jest stała obecność rzeki nierozerwalnie związanej z rzeką.

Miasto miast, które w swej najpierwotniejsze formie grodu zaistniało za sprawą rzeki a później w związku z tą rzeką trwało i rozwijało się jako konurbacja na początku XIX wieku, formalnie od 1828 roku uzyskało z nadania pruskiego i nie bez związku z obecnością rzeki status twierdzy.

Realizowany i modernizowany przez cały XIX wiek system fortyfikacji doprowadził do likwidacji niezależnych ustrojów prawnych miast i stał się elementem scalania miasta jako twierdzy w jeden militarny organizm.

Do XIX wieku jako konurbacja Poznań był miastem miast czyli związkiem miast w sensie dosłownym istniejących razem i samodzielnie obok siebie.

Za sprawą nadania statusu twierdzy miasto twierdza będzie więc konstrukcją nałożoną na pierwotny układ. W następstwie tego albo raczej począwszy od tego momentu kolejne pojawiające się fakty planistyczne będą realizowane nie obok ale także na istniejącej strukturze. W ten sposób obiekty i zespoły przemysłowe jakie pojawią się liczniej w drugiej XIX wieku a które złożą się na pojęcie miasta przemysłowego zostaną osadzone nie obok ale na istniejącej strukturze urbanistycznej. Analogicznie założenia urbanistyczne związane z zagospodarowaniem terenów pofortyfikacyjnych a także inne inspirowane działalnością Ebena Howarda złożą się na pojęcie miasta ogrodu.

W ten sam sposób ukształtowanie się tradycji wystaw doprowadzi do powstania obiektów i struktur urbanistycznych budujących wizerunek miasta targowego a w okresie po II wojnie światowej za sprawą odbudowy i rozbudowy oraz swego rodzaju kryzysu urbanizacji możemy wyodrębnić konwencję miasta odzyskanego (zabudowanego) model miasta modernistycznego i wreszcie postindustrialnego.

Za sprawą statusu miasta twierdzy a precyzyjniej planu z 1918 roku w stopniu dotychczas niespotykanym ulega przekształceniu cały układ wodny ujęty w kleszcze śluz, tam i murów obronnych.

Jednak zarówno w tej trwającej przez wieki naturalnej historii układu rzecznego wykorzystywanego przez człowieka gospodarczo – w 1536 roku odnotowano istnienie 32 młynów a w ………………………………………………………. – jak i w historii rzeki całkowicie przekształconej na potrzeby twierdzy i z początkiem XX wieku portu rzecznego, Warta niezmiennie z częstotliwością średnio raz na 10 lat wylewała. W latach 1500–1925 zanotowano 61 powodzi zalewających miasto w tym szczególnie dotkliwie w latach 1833, 1888 i 1925. Każdorazowo miasto jednak odbudowywało się i powstawało. Jednak po wielkiej powodzi w 1888 roku stało się oczywiste, że istnieje pilna potrzeba takiej regulacji rzeki, która ochroni miasto przed kolejnymi kataklizmami. Już w 1889 roku jej zasady inżynierskiego rozwiązania przedstawiono na opracowanym wówczas planie. Jednak dopiero w 1911 roku nastąpiło uszczegółowienie tego rozwiązania w planie S. Schulza, który zakładał przełożenie głównego koryta Warty między Chwaliszewo a Ostrów Tumski w miejsce istniejącego kanału rzeki. Stare koryto i rozłożony wzdłuż niego port zabezpieczono grobla i śluzą.

Realizacja portu i częściowa realizacja planu przebudowy w okresie przed i po I wojnie światowej doprowadziły do ukształtowania się nowego wizerunku miasta z silnie zurbanizowana i powiązana z nim rzeką. Charakterystyczna zabudowa Chwaliszewa i portu zwane często poznańska Wenecją stały się za sprawą ikonografii  z tamtego okresu niemalże drugą choć jakże inna od poprzedniej twarzą miasta – do czasu jego totalnego zniszczenia w 1945 roku.

W realizacjach PRL port rzeczny nigdy nie powrócił już do przedwojennej świetności. Z historycznej zabudowy Chwaliszewa pozostało kilka kamienic. Starą historyczną substancję zastąpiła nowa w konwencji tak abstrahującej od historii i kodu miejsca. W ten sposób dzieje miasta wodą pisane (*) w ścisłym i wielowątkowym znaczeniu stały się historią.

W latach 60. opracowano projekt i przeprowadzono nową regulację Warty będącą kadłubową wersją planu S. Schulza z 1911 roku. W jej rezultacie zasypano zakole Chwaliszewskie i większą część starego koryta Warty podważając sens istnienia obiektów i urządzeń portowych. Zdemontowano most Chwaliszewski a w związku z realizacją nowej tzw. trasy warszawskiej nie odbudowano mostu tumskiego (B. Chrobrego). W ten sposób wycięto część historycznego traktu wiążącego dawne osady i miasta i zabezpieczającego realizację ich życiowych funkcji. Nie odbudowano mostu Cybińskiego co ostatecznie dopełniło wyrok skazujący Śródkę ale także Zagórze i Chwaliszewo na wegetację i letarg, które w konsekwencji oznaczały ruine substancji budowlanej.

Po upływie 50 lat od podjęcia decyzji o przebudowie układu wodnego trudno dociec, dlaczego nie pozostawiono starego koryta realizując zgodnie z niemieckim planem śluzy i groble. Czyżby związane z realizacją wyzwania inżynierskie przekraczały ówczesne możliwości wykonawcze?

Mimo wszystkich zapóźnieni cywilizacyjnych i technologicznych jakie miały miejsce w okresie PRL trudno byłoby poważnie traktować taki argument wobec realizowanych w porównywalnym okresie lat 60. i 70. Unikatowych, choć wykonywanych prawie gospodarczymi metodami, konstrukcji inżynierskich  hal na terenie Międzynarodowych Targów Poznańskich oraz najróżniejszych obiektów na terenie całej Polski.

W tym samym czasie realizowano także obiekty inżynierskie hydrologiczne nie mówiąc już o tym, że prawie półtora roku wcześniej w okresie królestwa Polskiego w roku 1824 gen. Ignacy Pradzyński zaprojektował zrealizowany tylko częściowo z powodów politycznych kanał Augustowski o długości ponad 100 kilometrów z 18 śluzami funkcjonującymi do dnia dzisiejszego.

Jeśli nie polityczne, który to motyw często pojawia się w dyskusjach na temat całokształtu przekształceń w tym obszarze miasta, to w takim sensie wyłącznie ……………. inżynierskie i ekonomiczne przesłanki, całkowicie pozbawione humanistycznych i kulturowych aspektów widzenia miasta doprowadziły do deprecjacji struktury przestrzennej tej części miasta i było początkiem trwającego do dziś stanu indolencji decyzyjnej planistycznej i projektowej.

Nie bez znaczenia w związku z tym pozostaje fakt, że zasypując stare koryto, likwidując port nie dokonano żadnej próby nawet planistycznej, zdefiniowania nowych ról tych miejsc ani form ich zagospodarowania w nowej przestrzeni miasta. W rezultacie pozbawione wszelkiej ochrony, także konserwatorskiej i waloru użyteczności obiekty i miejsca zostały porzucone i w efekcie uległy dekapitalizacji i zniknęły z powierzchni i świadomości lub trwają jeszcze w stanie agonalnej ruiny w atmosferze niekończących się, bezproduktywnych dyskusji.

Jednak równie złe jakie przytrafiło się najstarszej części miasta to polityka przestrzenna po 1989 roku. Z jednej strony uwarunkowany polityczną opcją transformacji i konstytucyjnie wyparty, ……………… bezwarunkowo, jako nadrzędne prawo do własności, prawo posiadania a z drugiej strony nowa kategoria działalności inwestycyjnej – budownictwo komercyjne, oddane do dyspozycji władzy samorządowej dysponującej dodatkowo, lub raczej w efekcie takiego politycznego uwarunkowania, ułomnym prawem budowlanym, doprowadziły do wyraźnego osłabienia roli interesu publicznego. W ten sposób za sprawą inwestycji komercyjnej i funkcjonującego prawa a także sposobu dysponowania nim kod historyczny, DNA miasta jest wymazywany ze świadomości społecznej.

W miejsce portu pojawiło się komercyjne historyzujące, całkowicie zakłamujące kod miejsca budownictwo mieszkaniowe a przestrzeń nadbrzeża została zaanektowana jako ogrodzona metalowymi parkanami przestrzeń prywatna. W tradycjach o dużej świadomości społecznej i obywatelskiej takie miejsca, także w obszarach postindustrialnych są lub stają się ogólnodostępnymi przestrzeniami publicznymi a troska o ich architektoniczny standard, wyróżniającą jakość stają się wyzwaniami podejmowanymi przez władze samorządowe. 

W Poznaniu w rejonie ulicy Szyperskiej najpierw wydano pozwolenia a później wywołano plan miejscowy, który tylko sankcjonował istniejący „nowy” stan rzeczy. Mimo miejscami ożywionej dyskusji publicznej z udziałem mediów na odcinku od ul. ………………………………. do ul. Wielkiej wydano decyzje lokalizujące kolejne budynki w odległości 4 metrów od muru oporowego starego koryta praktycznie wykluczając możliwość jego odkopania i w zakresie parametrów doprowadzenia do stanu pierwotnego a nawet wyraźnie ogranicza inne pośrednie formy możliwego zagospodarowania.

W realizowanym projekcie przełożenia głównego koryta Warty nie zadano sobie trudu zdefiniowania przeznaczenia starego zasypanego koryta. Rodzi się więc pytanie co na ten temat powiedziano, co wobec starego koryta zapisano w aktualnych dokumentach polityki przestrzennej? W studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania miasta Poznania, w jego aktualnej wersji z 2008 roku zamieszczono następujące zapisy:

2.4.3. Kierunki kształtowania przestrzeni makrownętrza doliny rzeki Warty j jej Starego Koryta

„Wymaga się stworzenia bulwarów nadrzecznych wzdłuż rzeki Warty i wzdłuż jej Starego Koryta, które zapewniłyby widok na historyczne, chronione panoramy wschodniej części miasta.”

3.2.4. „Na terenie Starego Koryta Warty ZP proponuje się wprowadzenie zieleni urządzonej, uzupełnionej obiektami małej architektury. Ponadto, sugeruje się podkreślenie historycznego charakteru tego miejsca za pomocą wprowadzenia oczek wodnych lub sztucznie utrzymywanego przepływu wody. Dopuszcza się również odtworzenie Starego Koryta Warty.”

Studium jak powszechnie wiadomo nie jest dokumentem prawa miejscowego jakim jest miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego. Jest rodzajem zapisu kierunkowego polityki przestrzennej. Dlatego, jest zastanawiające, że władza samorządowa definiująca cele kierunkowe, nie musi, co sama podkreśla ich realizować. Dlatego bieżące fakty często rozmijają się z zapisem studium. I chociaż w p. 3.2.4. dopuszcza się możliwość odtworzenia starego koryta Warty, to jednak najpierw a może przede wszystkim proponuje się zieleń urządzoną i rys. „oczka wodne” mające podkreślać, nawiązywać, sugerować pierwotny stan rzeczy. Wobec kilku wieków historii koegzystencji w tym miejscu rzeki i człowieka, wobec istoty charakteru ludzkiego bytowania w tym miejscu, wobec spuścizny kulturowej i całej ikonografii tego poziomu wyzwań nie można ocenić inaczej jak dalece rozczarowującego.

Nie może jednak być inaczej wobec wielokrotnie wyrażanego braku zainteresowania tym miejscem przez władzę samorządową, wobec deprecjonowania potencjału tego miejsca i sprowadzenia potrzeb do poziomu ścieżek rowerowych i tras do biegania. Jednak obok komercyjnej i realizowanej na mocy ustawy o tzw. dobrym sąsiedztwie presji jeszcze bardziej absurdalne i groźne wydają się być działania, których przykładem jest zlokalizowana w ostatnim czasie czasu w starym korycie Warty „rotunda”. Kosztujące, jeśli wierzyć prasie, 4 mln złotych przedsięwzięcie, którego głównym elementem jest wielofunkcyjna sala na ok. 200 osób, ma w zamyśle animatorów pomysłu być narzędziem pozyskiwania funduszy na ratowanie i rewitalizowanie obiektów tzw. starej gazowni. Tymczasem jeden z nich, odległa o 200 m tzw. hala szybkich filtrów o powierzchni kilkakrotnie większej, w dobrym stanie technicznym  konstrukcji i substancji budowlanej stoi pusta i straszy powybijanymi lub zabitymi deskami oknami. Wydane na rotundę środki finansowe z pewnością pozwoliłyby na wykonanie podstawowych prac zabezpieczających a za sprawą jego wielkości co najmniej na doraźne, jak stara rzeźnia, wykorzystania. Tymczasem rotunda nie tylko nie działa i nie gromadzi funduszy także z racji wady strukturalnej ale przede wszystkim poprzez swoją lokalizację pogłębia stan nieświadomości  a nawet buduje klimat przyzwolenia na dalsze lokowanie w starym korycie innych inwestycji. Dla znacznej części społeczeństwa  jest tylko problemem estetycznym lub funkcjonalnym.

Zastawiona parkingami przestrzeń starego koryta jest przykra niespodzianką dla tych turystów, którzy zechcą przedrzeć się ze Starego Miasta na Ostrów Tumski. Dla wielu mieszkańców miasta przyzwyczajonych do ich obecności nie jest powodem do żadnej refleksji.

Jak pisze w swej pisemnej części pracy dyplomowej (*) Paweł Garus: „Niepokojący jest wynik przeprowadzonej ankiety dotyczącej zakola Chwaliszewskiego. Wśród rdzennych Poznaniaków w wieku między 17 a 35 ponad 70% ankietowanych nie zdaje sobie sprawy z dawnego przebiegu rzeki i kojarzy to miejsce z okazja do darmowego postoju w centrum lub imprezami plenerowymi.

W sytuacji, w której bagatelizuje się problem obecności rzeki i jej związków z miastem, powątpiewa się w sens działań mających na celu zwrócenie się miasta ku rzece, wskazuje się na fakty mające wykazać absurdalność  a nawet brak możliwości powrotu rzeki w intensywnie użytkowaną przestrzeń publiczną miasta trudno się dziwić, że miasto nie dopracowało się żadnego dokumentu potwierdzającego, w rezultacie przeprowadzenia badan i aspektem możliwych i potrzebnych przedsięwzięć związanych z aspektem inżynierskim różnych możliwych opcji rewitalizacji rzeki.

Tymczasem dokument pt. „Hydrologiczne uwarunkowania odtworzenia zakola Chwaliszewskiego w obrębie Poznańskiego Węzła Wodnego” (*)  rzuca pewne światło na możliwe rozwiązania. Jednym z argumentów przeciw odkopaniu starego  koryta ma być zakres, przez podsumowanie spodziewanych technicznych problemów, prac ziemnych. Tymczasem np. zrealizowana na odcinku miedzy węzłami „Komorniki” i „Krzesiny” autostrada prawie w całości (5 km) przeprowadzona została w znacznie szerszym i co najmniej równo głębokim wykopie.

Przy realizacji trzech galerii handlowych, zrealizowanych jako prywatne przedsięwzięcia, zakres prac ziemnych był równoważny z tymi, które wiązałyby się z odkopaniem starego koryta.

Kolejny przykład dotyczy realizowanego tunelu tramwajowego w peryferyjnym obszarze pomiędzy osiedlem Rusa a osiedlem Czecha na styku z terenami handlu wielkoprzestrzennego. Bezkolizyjność rozwiązania jest bezdyskusyjna ale czy wobec stanu terenów, wyzwań i rangi miejsca w obszarze dawnego portu rzecznego, Chwaliszewa, Ostrowa Tumskiego i Starej Gazowni wydanie znaczących środków finansowych jest w pełni zasadne?

 

 

BREDA

 

Przypadek Poznania, miasta które z nie do końca wyjaśnionych powodów zasypało najbardziej zintegrowany z nim odcinek rzeki i nie rozwiązało ale raczej porzuciło i rozciągnęło w czasie problemy z nim związane, nie jest odosobniony. Znając fakt, że przez miasto rzeki w hiszpańskim mieście Saragossa, nota bene często podnoszony przez przeciwników rewitalizacji starego koryta Warty, nie sposób nie przytoczyć jednak bliźniaczego przypadku Bredy.

To znane holenderskie miasto, liczące obecnie 2oo tysięcy, historii słynnej chociażby za sprawą równie słynnego obrazu „Poddanie Bredy” (1634–1635) Velázgueza w 1964 roku nie mogąc uporać się z problemami związanymi z obecnością rzeki w jego najstarszej historycznej części wycięło najbardziej kłopotliwy odcinek w jej miejskim biegu wypełniając jej koryto podziemnym parkingiem nad którym urządzono arterie komunikacyjną.

Taki stan rzeczy trwał do połowy lat 90. XX wieku kiedy świat dojrzał już do patrzenia na miasta nie przez pryzmat potrzeb rozwoju motoryzacyjnego ale jako przestrzenie rozwoju ekosystemów niezbędnych dla utrzymania a raczej przywrócenia lub zredefiniowania środowiska antropologicznego.

Zróżnicowany ruch społeczny uzyskał poparcie lokalnych partii politycznych w rezultacie czego w połowie dekady lat 90. uruchomiono program przywrócenia obecności rzeki w jej historycznym biegu. Biegnący łukowo na obrzeżu najstarszej części miasta kanał o porównywalnej ze starym korytem Warty długości i szerokości został odtworzony w taki sposób, że część jego biegu wody odpowiada poziomowi w istniejącej zachowanej części kanału, natomiast  na odcinku najbardziej wewnętrznym za sprawą śluzy i stopnia wodnego poziom ten sztucznie spiętrzono zbliżając go do poziomu istniejącej ulicy. Jednak zarówno wzdłuż płytkiej jak i głębokiej części kanału jego nabrzeże  w 10 lat od  pokrywa zwarty ciąg terenów z siedzeniami i parasolami  tworząc obraz przyjaznej ludziom przestrzeni. Po przeciwnej stronie przestrzeni między linią zwartej zabudowy a murem oporowym  wypełnia jezdnia i wąski bulwar osadzony pojedynczym rzędem drzew. Mimo tradycyjnej stylistyki małej architektury i niewielkiej ilości architektonicznych detali klasyczne i dobre małe ozwiązania wpisują się naturalnie w istniejącą substancję miejską. Trudno uwierzyć, że zdjęcie z wjazdem do garażu podziemnego i zdjęcie z dzisiejszym widokiem na kanał dotyczą tego samego miejsca, w tym samym mieście.

Dziś „Breda” to nie tylko skojarzenie z jednym z najsłynniejszych dzieł europejskiej sztuki ale synonim obywatelskiej konsekwencji uwieńczonej sukcesem inicjatywy jej mieszkańców i władzy.

W 2004 roku na IX Międzynarodowym Biennale Architektury w Wenecji złotym medalem za najlepszy zrealizowany przez administrację publiczna projekt nagrodzono rewitalizację strumienia Cheonggyechean w Seulu.

„W lipcu 2003 roku w atmosferze społecznego niedowierzania rozpoczęto wyburzanie nadziemnej drogi ekspresowej i redukcje biegnącej pod nią wielopasmowej ulicy w celu przywrócenia miastu strumienia Cheonggyecheon, a we wrześniu 2005 roku po dwóch latach i trzech miesiącach inwestycje mającą długość prawie sześciu kilometrów(!) i reorganizującą komunikację jednego z najbardziej zaludnionych miast świata… ukończono.” (*)

10 milionowy Seul, Korea, kontynent azjatycki to okoliczności, które znacznie utrudniają zestawienie tego spektakularnego przypadku zarówno z Bredą jak i przypadkiem Poznania. Ale okoliczności historyczne we wszystkich trzech przykładach są porównywalne. Ambicje gospodarcze po wojnie koreańskiej i związany z nimi proces uprzemysłowienia nie pozostawiały miejsca na troskę o zachowanie dziedzictwa kulturowego ani nadmierną atencję w stosunku do środowiska naturalnego. W przeciągu dekad lat 60. i 70. Korea południowa przekształciła się z biednego kraju w kraj gospodarczego sukcesu, dziesiątą potęgę przemysłową świata. Procesowi temu towarzyszyła ekspansja motoryzacji. W Seulu jej pierwszą lub jedną z pierwszych ofiar padł potok Cheonggyecheon w latach 50. Skanalizowany i zamieniony w arterię komunikacyjną a w latach 60. nadbudowany dodatkowymi biegnącymi na kaskadzie jezdniami – razem z 16 pasami ruchu i 160 tysiącami pojazdów dziennie. To radykalne ingerujące w infrastrukturę jak i życie setek tysięcy ludzi zarówno w fazie zapowiedzi jak i realizacji wywołało niepokoje społeczne, protesty użytkowników komunikacji samochodowej jak przede wszystkim właścicieli lokali mieszkalnych, użytkowych i sprzedawców ulicznych w bezpośredniej strefie strumienia. Jednak jak pisze autorka artykułu „Wodna  – rewitalizacja strumienia Cheonggyecheon” Anna Pleszko:

„Na efekty tej megainwestycji nie trzeba było długo czekać. Wartość ziemi w pobliżu rzeki wzrosła natychmiast nawet o sto procent. Obszar został na nowo ożywiony. Kupcy zmuszeni zostali do odświeżenia swoich, często obskurnych sklepów. Czynsze wzrosły. Handel kwitnie. Restauracje i kawiarnie wyrosły wzdłuż strumienia jak grzyby po deszczu, wychodząc ze swoimi siedziskami i parasolami na zewnątrz. Sklepy, które wcześniej sprzedawały stal, maszyny czy narzędzia zaczęły przekształcać się w lokale gastronomiczne. Zaczęto budować liczne apartamentowce.”

Zrewitalizowany Cheonggyecheon to prawie sześciokilometrowy odcinek sztucznego kanału z przerzuconymi przez niego 22 kładkami i mostami, z niezwykle wyszukana małą architekturą i zróżnicowaną oprawą nabrzeży nierzadko, podobnie jak poznańskie, kilkumetrowej wysokości. Kaskady wody, bogata szata roślinna i pozostawione ku pamięci a może także przestrodze trzy spośród kilkuset filarów rozebranej kaskady. Obok zdjęć kanału w tonacji szarości i bieli pokrywającego go śniegu, który w aurę egzotyczności i nieprawdopodobieństwa wprowadza zbliżający klimat swojskości.

 

 

EUROPA

 

Znacznie bliżej nam do Berlina i Lyonu, gdzie za sprawą inwestycji związanych w pierwszym przypadku z tzw. Łukiem Szprewy w sercu miasta i projektu „DOCKS-1” w drugim zrealizowane lub realizowane są fronty wodne w tych miastach będące świadectwem przemian zachodzących w świadomości społecznej i w postrzeganiu problemów miast związanych z przewartościowaniem odziedziczonej struktury.

To tylko wyselekcjonowane dwa przykłady światowego procesu przekształceń ukierunkowanych na humanizowanie spuścizny industrialnej w przestrzeni miasta postindustrialnego. W każdym przypadku warunkiem zakończenia sukcesem przedsięwzięć rewitalizacyjnych były uwzględnione w nich programy komercyjne. Nigdy jednak  w godnych uwagi przypadkach rola samorządu nie kończyła się na rozdawnictwu lub sprzedaży terenu pod inwestycje komercyjne. Przeciwnie, były i są one kolejnym etapem procesu realizowanego zgodnie z opracowanym dokumentem masterplanu i przeprowadzane ściśle wg procedur, umów i pod kontrolą wywołanych w tym celu przez miasta spółek celowych. Encyklopedycznym, godnym polecenia i naśladowania przykładem jest realizacja Hafencity – zagospodarowania terenów poportowych w Hamburgu. W efekcie inwestorzy uzyskują założone efekty ekonomiczne a miasto spektakularne założenia urbanistyczne i atrakcyjne przestrzenie publiczne a także zainteresowanie, w myśl zasady, że sukces rodzi sukces.

Sprawdzianem najbardziej oczywistym wiarygodności tych programów są uzyskane rezultaty. W 2008 roku w Paryżu prezentowana była wystawa „Inspirujące brzegi – sztuka i architektura związane z wodą”(*). W roku 2010 oddano do użytki LE CUBE ORANGE – wielofunkcyjny obiekt będący już jedna z realizacji i obejmujący ponad 150 ha program DOCUS-1 w Lyonie, prezentowany w ramach paryskiej wystawy. Program Hafencity – zapoczątkowany masterplanem z 2000 roku na terenie ponad 2 km2 z kilkoma kilometrami nowych nadbrzeży jest w pełnym toku realizacji. 9 obiektów o zróżnicowanym programie użytkowym zostało oddane do użytku, w trakcie realizacji jest kolejnych 35 obiektów. Miedzy nimi gmach filharmonii jako efekt rozpisanego międzynarodowego konkursu. Kilka tysięcy mieszkańców i zatrudnionych w obiektach rozplanowanych wzdłuż atrakcyjnych przestrzeni publicznych.

 

POLSKA

 

Tradycja polskiego osadnictwa nad rzekami zdominowana jest słabą integracja wymiarze architektoniczno-urbanistycznym miast i rzek, oczywiście z wyjątkami. Jednak poszczególnym  przypadkom ignorowania rzek przez miasta w okresie PRL w większości ich przypadków jesteśmy świadkami ponownego  odkrywania potencjału tkwiącego w koegzystencji miast i rzek odnoszącego się zarówno do sfery atrakcyjności architektoniczno-urbanistycznej jak i użytkowej. Jednak sposób widzenia tej sprawy przez samorządy różni się od skrajnie liberalnego, komercyjnego próbującego scedować problem na prywatnych inwestorów do patrzenia z pozycji gospodarza biorącego główna odpowiedzialność za logistykę przedsięwzięcia i założone efekty w zakresie interesu publicznego.

Bez rozstrzygania gdzie i w jakim zakresie ten proces zachodzi można wskazać miasta konsekwentnie realizujące przyjęte programy, miasta wcielające w życie materialne ich rezultaty jak i te pozostające w sferze dyskusji, teoretycznych a może nawet pozorujących działania. Do najgłośniejszych najbardziej spektakularnych z pewnością należy zaliczyć konsekwentnie realizowany prze wiele lat program rewitalizacji Brdy i Wyspy Młyńskiej przez samorząd bydgoski, a także mniejsze ale widoczne i zrealizowane programy w Koninie i Gorzowie Wlkp. W szczególnej, chyba lepszej sytuacji są Gdańsk i Wrocław miasta od stuleci mocno zintegrowane z wodą. Dużego rozmachu wydają się także nabierać prace analityczno-koncepcyjne podejmowane przez Kraków i Warszawę.

Warto jeszcze podkreślić przykład Konina. Funkcjonujące i proponowane w mediach bulwary zrealizowano przy udziale miejskiego dofinansowania za kwotę kilkunastu milionów zł co przeczy demonizowaniu tego problemu przez samorządy niechętne poważnemu angażowaniu się w programy rewitalizacji rzeki. Bo przecież nie o pieniądze tylko tu chodzi.

 

 

POZNAŃ

 

Dokonana wcześniej prezentacja faktów przestrzennych mających miejsce w strefach nadbrzeżnych Warty w ścisłym historycznym centrum Poznania jest niewystarczająca dla postawienia diagnozy dotyczącej miejsca w czasie w procesie działań na rzecz rewitalizacji terenów nadbrzeżnych głównie w zurbanizowanych strefach miasta.

Nie ulega wątpliwości, że za sprawą najróżniejszych faktów, świadomość problemu jest powszechniejsza niż jeszcze kilka lat wcześniej. Czy jednak na tyle aby przytoczony wcześniej wynik sondażu przeprowadzonego wśród młodych Poznaniaków można uznać za nieaktualny. Do tych najważniejszych faktów składających się na proces budowania świadomości potrzeby rewitalizowania rzeki z pewnością należą wyszczególnione poniżej:

–  organizowane przez instytucje publiczne w przeciągu ostatnich kilku lat Debaty Warciańskie,

–  przeprowadzone przez Urząd Miasta we współpracy z SARP i TUP konkursy urbanistyczno-architektoniczne na zagospodarowanie doliny Warty, Chwaliszewa oraz kompleksu umownie Starej Gazowni i starego koryta Warty,

–  popularyzację tematyki przez media publiczne.

Nie bez znaczenia aczkolwiek całkowicie nieobecne w świadomości społecznej są dokonania poznańskich wyższych uczelni: Wydziału Architektury Politechniki Poznańskiej oraz Akademii Sztuk Pięknych w Poznaniu – obecnie Uniwersytetu Artystycznego. Składają się na nie projekty kursowe, dyplomy oraz w szczególności działalność Pani dr inż. Arch. Anny Januchty-Szostak autorki programu „Front Wodny Poznania – Dolina Warty, rewitalizacja związków z rzeką”, Poznań 2010 oraz prof. Włodzimierza Dreszera autora programu „Warta w Poznaniu. Próba przywrócenia rzeki miastu – studium projektowe” Poznań 2006.

Można jednak odnieść wrażenie śledząc różne fakty i wypowiedzi, że w kwestii rewitalizacji nie posunęliśmy się o krok. Nie powstała żadna próba wywołania przez miasto spójnego programu, którego celem byłoby zebranie istniejących materiałów, postawienie pewnych tez i opracowanie metodologii ich rozwinięcia.

Można raczej odnieść wrażenie, że daleko idące pomysły i propozycje traktuje się z przymrużeniem oka, klasyfikując je w ten sposób na poziomie fanaberii. W ten sposób zadania nie rozwiązujące problemu ani nie dotykające jego sedna urastają do rangi adekwatnych programów. Jest zrozumiałe, że programu naprawy stanu rzeczywistości, który liczy 45 lat nie da się opracować od ręki i zrealizować w przeciągu kilku lat. Jednak w ciągu ostatnich kilku lat w trakcie których żaden element jakiegokolwiek programu nie powstał, w obszarze rewitalizacji zmaterializowały się fakty taki ewentualny program  mocno komplikujące. Tymczasem przykłady Seulu, Bredy, Bydgoszczy zdumiewają jak szybko można dziś naprawić skutki bezmyślności i jednowymiarowego widzenia rzeczywistości w przyszłości.

 

 

PODSUMOWANIE

 

Ukształtowanie się do końca średniowiecznej formy osadnictwa, w ramach której funkcjonowały obok siebie niezależne osady i miasta jest rodzajem fenomenu, który w oczywisty sposób związany był z lokalizacja w rozlewiskach Warty i wynikał ze stopniowego na miarę potrzeb i możliwości zagospodarowywania dostępnych pomiędzy odnogami rzeki łach.

Ta konurbacja skupiająca istniejące równoległe obok siebie autonomiczne, z własnym ustrojem prawnym i wydzielone przestrzennie miasta pod wspólnym szyldem Poznania wyznaczyła najdłuższy, funkcjonujący kilka wieków okres w rozwoju miasta.

Nadany w XIX wieku status miasta twierdzy dokonał za sprawą podjętych przekształceń zasadniczego przemodelowania tego obszaru poprzez po pierwsze likwidację autonomii dotychczasowych odrębnych miast i scalenie struktury przestrzennej, po drugie niewyobrażalną na ówczesne warunki skale przekształceń układu wodnego. O tego momentu rozbudowany system rzeczny Warty będzie coraz bardziej upraszczany aż do stanu praktycznie jednego głównego koryta. Wszystkie następne struktury składające się na wyodrębnione pojęcie miasta przemysłowego, miasta ogrodu, miasta targowego, miasta modernistycznego i miasta postmodernistycznego będą rozwijać się na istniejącą strukturę

W przestrzeni dzisiejszego miasta wszystkie formy i przejawy tej urbanizacji są nadal obecne stanowiąc o nadzwyczajnej jego wartości. Równocześnie wszystkie, wobec presji czasu, upadku technologii, rozwoju cywilizacyjnego ale także, jeśli nie w stopniu zasadniczym, kształtu prowadzonej polityki przestrzennej są zagrożone. W epoce globalizującego się świata utrzymanie własnej tożsamości jako wyrazu własnej odmienności, niezależności i atrakcyjności jest wyzwaniem, z którego co prawda w różny sposób ale w coraz większym stopniu poszczególne społeczności i miasta winny i zdaja sobie sprawę.

Wielowątkowa historia, wielowarstwowa i multifunkcjonalna przestrzeń z całą przynależną sferą wizualnej atrakcyjności jest przede wszystkim dobrem wspólnym sprzyjającym integracji, aktywizacji i rozwojowi lokalnej społeczności. Jest ich małą ojczyzną i przestrzenią własnej godności. Ale jest też magnesem przyciągającym zainteresowanie z zewnątrz, swoistym towarem wymiennym na rynku usług turystycznych mających w odniesieniu do kondycji ekonomicznej miast niebagatelne, często podstawowe znaczenie.

Czy miasto miast, których różne wątki i elementy oraz rzeka przez wieki związana  z ich dziejami są nadal czytelne w jego strukturze można jeszcze uratować przed źle rozumianą opcją miasta globalnego, miasta dla wszystkich i dla nikogo? Nadal wydaje się to możliwe. Problem polega tylko na tym, że etos pracy pozytywistycznej, pracy u podstaw tak nierozłącznie związany z Wielkopolską i Poznaniem IXI i przełomu XX wieku i tak niezbędny dla prowadzonej długofalowej i konsekwentnej polityki przestrzennej jest jak te miasta materiałem deficytowym.

 

 

LITERATURA

______________________________________________________________________________

  1. Anna Popiel-Moszyńska, „Spacer nad Wartą”, Architektura & Biznes 05/2008.
  2. Anna Pleszko, „Wodna dekoracja, rewitalizacja strumienia Cheuggyecheon w Seulu”, Architektura & Biznes 05/2009.
  3. Magdalena Warkoczewska, „Portret miasta, Poznań w malarstwie i grafice”, Wydawnictwo Miejskie, Poznań 2000.
  4. Jakub Skutnicki, Małgorzata Jańczak, Tadeusz Piskorski, „Ulicami Poznania”, Wydawnictwo KWARTET, Poznań 2003.
  5. Paweł Garus, „Rewitalizacja przestrzeni starego koryta Warty, animacja procesu”, praca dyplomowa, Akademia Sztuk Pięknych, Wydział Architektury i Wzornictwa, Poznań 2010.
  6. Norberg-Schulz Ch., „Bycie, przestrzeń, architektura. Wydawnictwo Murator, Warszawa 2000.
  7. Źródła kartograficzne do dziejów Poznania, katalog wystawy pod redakcja Anny Rogalanki, Muzeum Narodowe w Poznaniu Oddział Historii m. Poznania – Ratusz, Poznań 1978.